Do wypadku doszło 24 października około godziny 15. Zdarzenie obserwował wędkarz z Wrocławia łowiący w pobliżu ryby. Gdy zauważył auto wpadające do rzeki zawiadomił zaraz policję. Zdążył zobaczyć, ze kierowca wydostał się o własnych siłach z pojazdu i wszedł na dach. Drugi samochód w tym czasie szybko odjechał. Przez ponad dwie godziny policjanci i strażacy szukali zatopionego pojazdu marki VW golf. W końcu wydobyli wrak bez kierowcy. Jego losy są nadal nieznane. Być może został porwany przez prąd rzeki i utonął. Jest jednak prawdopodobieństwo, że mógł dać radę dopłynąć do brzegu. Na temat wydarzenia wśród mieszkańców Trestna krążą różne informacje. Pojawiła się nawet opinia, że był to kradziony pojazd z wielkopolską rejestracją. - Sytuacja rzeczywiście wydaje się skomplikowana - przyznał w kilka dni później Krzysztof Zaporoski z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - Samochód aż sześciokrotnie zmieniał w ostatnim czasie właściciela. Być może więc został on celowo utopiony w rzece, by zatrzeć ślady związanych z pojazdem wykroczeń. Wyścigi na łąkach byłyby więc tylko grą pozorów dla ewentualnych świadków. Do chwili obecnej policja nie ustaliła, co stało się z kierowcą zatopionego pojazdu. E.M.