Rannych zostało trzech górników, a nie czterech - jak początkowo podawano. - Podawaliśmy, że czterech górników zostało rannych, ale jeden z nich zmarł po wyjechaniu na powierzchnię. Tak więc jeden górnik nie żyje, trzech jest rannych - powiedział w czwartek Andrzej Popa z Przedsiębiorstwa Usług Górniczych i Budowlanych w Częstochowie. Popa wyjaśnił, że do wybuchu doszło podczas wykonywali wiercenia otworów strzałowych przez górników. - Prawdopodobnie wybuchł jakiś stary ładunek. Jeszcze sami dokładnie nie wiemy, co się stało i dlaczego doszło do tragedii - powiedział Popa. Dodał, że na miejscu pracowało sześciu górników. Według rzeczniczki prasowej KGHM Polska Miedź S.A. Anny Osadczuk, do zdarzenia doszło o godz. 4.32. - Przyczyną wypadku była detonacja materiału wybuchowego podczas wiercenia przodka - poinformowała rzeczniczka. Okoliczności tragedii bada specjalna komisja, w skład której wchodzą przedstawiciele Wyższego i Okręgowego Urzędu Górniczego oraz firmy, której pracownicy ulegli wypadkowi.