W piątek rano pracownicy Filharmonii w Jeleniej Górze znaleźli w budynku dwa ciała: 27-letniej kobiety, harfistki oraz pracownika ochrony w wieku 60 lat. Ciała znajdowały się w różnych miejscach: mężczyzny na parterze, obok dyżurki, kobiety na piętrze, prawdopodobnie w gościnnym pokoju, w którym nocowała przed piątkowym koncertem. - Po uzyskaniu wstępnych wyników sekcji będzie można udzielić więcej informacji na temat ich śmierci - poinformowała w piątek podczas konferencji prasowej Violetta Niziołek, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Rzeczniczka nie chciała mówić o obrażeniach ofiar. Powiedziała jedynie, że "wszystkie dotychczasowe okoliczności wskazują na to, że mamy do czynienia z podwójnym zabójstwem". Jak się dowiedziała PAP nieoficjalnie ze źródeł zbliżonych do organów ścigania, ofiary nie miały ran postrzałowych. Natomiast motywem zabójstwa mogła być zemsta na pracowniku ochrony. Młoda artystka prawdopodobnie była przypadkową ofiarą. Harfistka przyjechała do Jeleniej Góry na koncert "Muzyczne pary" z muzyką m.in. Wagnera i Czajkowskiego, który miał się odbyć w piątek. - W czwartek w filharmonii odbyła się próba generalna koncertu, a harfistka pozostała w budynku, korzystając z pokoju gościnnego - mówiła rzeczniczka. Dodała, że śledczy oraz lekarz cały czas pracują w budynku filharmonii, w którym m.in. udało się zabezpieczyć nagrania z monitoringu. Z powodu tragicznego wydarzenia zaplanowany na piątek koncert został odwołany. Jak poinformowała Zuzanna Dziedzic, dyrektorka Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze, odwołano zarówno koncert piątkowy, jak i niedzielny, choć warszawska artystka miała wystąpić tylko w piątkowy wieczór.