Jak tłumaczą świadkowie zdarzenia, chłopiec miał się bawić wieczorem na podwórku, ale w pewnym momencie zniknął. Odnaleziono go na polnej drodze z rozbitą głową - informuje "Gazeta Wrocławska". W pobliżu były prowadzone prace polowe. Strażacy otrzymali zgłoszenie około godziny 18. Na miejsce pojechały dwa zastępy straży. Okazało się, ze dziecko było nieprzytomne. Ratownicy podjęli reanimację, jednak nie przyniosła ona skutku. - Reanimacja trwała 40 minut. Na miejsce przybył też zespół Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety po 40 minutach lekarz stwierdził zgon, dziecko zmarło - powiedział w rozmowie z RMF FM oficer prasowy dolnośląskiej straży pożarnej st. kpt. Daniel Mucha. Przyczyny śmierci pięciolatka będzie teraz wyjaśniać policja.