W połowie lipca kilkoro chłopców bawiło się na niezabezpieczonej budowie w Środzie Śląskiej. Na jej teren dostali się bez problemu. - Bardzo często bawiliśmy się w tym miejscu - tłumaczy Krystian. - Tego dnia stałem tyłem do kolegi, który w wiaderku trzymał wapno. Kiedy odwróciłem się, kolega niechcąco sypnął wapnem w oczy. Dusiłem się, a oczy strasznie piekły, nie mogłem ich otworzyć - wspomina ten dzień chłopiec. Przyjechało pogotowie, chłopca zabrano do szpitala do Środy Śląskiej, a później do specjalistycznego Szpitala Wojskowego we Wrocławiu. Rozpoznanie: ostre chemiczne poparzenie obu oczu. Lekarze przez ponad tydzień walczyli o prawe oko, które uległo znacznemu poparzeniu. - Lekarka powiedziała nam, że stan prawej rogówki jest bardzo ciężki i nie wiadomo, czy oko będzie sprawne - mówi Wioleta Lisztwan, mama Krystiana. Leniwa policja Pani Wioletta zgłosiła wypadek na policję, informując o niezabezpieczonej budowie. - Policjant przyjmujący zgłoszenie obiecał, że odpowiednie służby szybko zajmą się problemem. Cała sprawa ruszyła jednak dopiero po jedenastu dniach, gdy wykonałam dwa kolejne telefony, tym razem do naczelnika. Wkrótce w domu Wioletty Lisztwan pojawił się dzielnicowy, który mimo nieobecności osoby dorosłej przeprowadził z dziećmi wywiad środowiskowy. Do sporządzonej wówczas notatki pani Wioleta kilkakrotnie chciała mieć wgląd, jednak bezskutecznie. Co więcej, o wizycie policjanta mama Krystiana dowiedziała się od sąsiadki. - Zdenerwowałam się. Jak policjant może rozmawiać z nieletnimi? Napisałam pismo do Prokuratury we Wrocławiu informując o zaniedbaniach w działaniach policji. Sprawa została przekazana do naszej prokuratury, skąd wkrótce otrzymałam pismo - opowiada pani Wioleta. W piśmie czytamy, że policjanci wykonali swoją pracę prawidłowo, przesłuchani zostali w tej sprawie świadkowie, a sama budowa została objęta monitoringiem. Tymczasem, jak twierdzi poszkodowana, żaden ze znajomych i sąsiadów nie został przesłuchany w tej sprawie, a o monitoringu na budowie nawet w Inspektoracie Budowlanym (który na wniosek prokuratury przeprowadzał kontrolę) nikt nie słyszał. "Niezapowiedziana" kontrola - Złożyłam kolejne pismo do wrocławskiej prokuratury - kontynuuje mama Krystiana - Tym razem dowiedziałam się o "niezapowiedzianej kontroli", jaką Inspektorat Budowlany ma zamiar przeprowadzić na miejscu zdarzenia. Tymczasem kilka dni przed kontrolą na budowie rozpoczęły się gorączkowe prace zabezpieczające. Posprzątano teren z porozrzucanych cegieł, okna szczelnie zabito deskami, powstawiano nowe kłódki i zamki. Efekt - wzorowo zabezpieczona budowa, w niczym nie przypominająca tej sprzed miesiąca. Wyniki kontroli: brak jakichkolwiek uchybień - słyszymy w Inspektoracie Budowlanym. W jaki sposób właściciel budowy dowiedział się o zbliżającej się kontroli? To proste - został poproszony o przygotowanie księgi wykonanych prac. - Kolejna skarga została uznana za niesłuszną - mówi poirytowana Pani Wioleta. - Ale ja tego tak nie zostawię. Wysłałam pismo do Ministerstwa Sprawiedliwości - dodaje. - Mój syn niemal stracił wzrok. Prawe oko wciąż zachodzi mu mgłą, wtedy chłopak nic nie widzi. Zdaniem średzkiej policji nie może być mowy o jakichkolwiek nieprawidłowościach. Jak się dowiedzieliśmy, sprawa jest w toku, a do jej zakończenia potrzebne są zeznania właściciela, który w chwili obecnej przebywa za granicą. Do sprawy na pewno wrócimy. Izabela Kozyra