Dla załogi licytacja oznaczałaby utratę pracy. Kupcy, których liczne grono pojawiło się na miejscu nie mieli szansy wejścia do środka, choć niektórzy próbowali negocjować z personelem szpitala. W końcu z powodu braku kupujących, komornik Jerzy Krasowki przerwał licytację. Odrzucił jednak sugestię, że powinien wezwać na miejsce policję: - Tam leżą chorzy, niektórzy podłączeni do respiratorów. Przepis dopuszcza przerwanie licytacji z różnych względów a w takim przypadku tym bardziej. Teraz licytacja może się odbyć nawet poza szpitalem, jednak pracownicy szpitala mają nadzieję, że do tego nie dojdzie. Radny wojewódzki, Rafał Kubacki obiecał w poniedziałek przekonać zarząd województwa do kupna licytowanego sprzętu. Pieniądze na to miałyby pochodzić z rezerwy budżetowej. Pracownicy szpitala Rydygiera przez dwa lata walczyli o utrzymanie placówki. W końcu szpital połączono z inną wrocławską placówką i teraz funkcjonuje jako filia Wojewódzkiego Szpitala Chorób Zakaźnych.