Według niego - w powiecie kłodzkim jednostki służby zdrowia ze Stronia Śląskiego, Polanicy Zdroju, Kłodzka oraz Bystrzycy Kłodzkiej miałyby tworzyć jeden podmiot, co w pewnym stopniu zapobiegłoby rywalizacji między nimi, w innym - pozwoliło rozłożyć świadczenie usług medycznych. Dla bystrzyckiego SP ZOZ, który podlega "gminie", ważne okazują się zapowiadane lada dzień rozmowy w tej kwestii. Władze samorządowe chcą mieć sytuację jasną, bo muszą ostatecznie zdecydować o jego przyszłości. Do tej pory placówka kosztowała sporo przez generowanie strat. Dopiero poprzedni rok okazał się najkorzystniejszy, bowiem odnotowała tylko 246 tys. zł straty, co na tle kilkumilionowych wcześniejszych dopłat do niej jest niemal niczym. - Ponieważ nie mamy pewności co do wspomnianej spółki ministerialno-marszałkowskiej, idziemy aktualnie w dwóch kierunkach. To znaczy z jednej strony owa spółka, z drugiej - inwestor strategiczny. Mamy taki podmiot. Będziemy z nim rozmawiać w sytuacji, gdy udział w spółce okaże się nierealny - mówi burmistrz Renata Surma. Tak czy inaczej "gmina" stara się utrzymać taką sytuacje szpitala, aby on już nie przynosił strat. Poza tym musi odpowiadać standardom unijnym, na co jest czas do 2012 roku. Samorządu nie stać jest na przeprowadzenie kapitalnego remontu budynku, ale ponosi koszty zakupów niezbędnego wyposażenia. - Intratną jest dla nas propozycja bliższej współpracy ze Specjalistycznym Centrum Medycznym w Polanicy Zdroju. Nasz obiekt mógłby być dla niego zapleczem rehabilitacyjnym. Nawet uzyskał pozytywną opinię rady nadzorczej SCM, w której skład wchodzą m.in. przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia. Uważam, ze pobyt w szpitalu w Polanicy powinien być rzeczywiście krótki, zaś dalszy proces leczenia może z powodzeniem odbywać się w naszym szpitalu - zauważa R. Surma dodając, że taką ewentualność też się rozważa, gdyby wspomniana na wstępie spółka nie ruszyła od stycznia przyszłego roku.