Prokuratura natychmiast złożyła zażalenie i liczy, że Eugeniusz L. znowu trafi za kratki. Jednak na chwilę obecną oskarżony mężczyzna może swobodnie mieszkać w wiosce. Musi jedynie 5 razy w tygodniu meldować się w komisariacie policji! Sędzia orzekła, że nie ma powodów, dla których mężczyzna nadal ma siedzieć w areszcie. Na następnych rozprawach (proces się bowiem nie skończył) będzie więc odpowiadał z wolnej stopy. Podczas procesu przesłuchiwane były skrzywdzone dziewczynki. Z wiarygodnych źródeł dowiedzieliśmy się, że podczas zeznać płakały i bały na same wspomnienie o mężczyźnie. Jednak zeznania te nie wystarczyły, aby Eugeniusz L. do końca procesu musiał siedzieć w areszcie. Teraz osoba, która powoduje u dziewczynek z Jarząbkowic paniczny strach, znowu mieszka obok. O sprawie pisaliśmy wielokrotnie. W maleńkich Jarząbkowicach (gmina Kostomłoty) przez wiele lat grasował Eugeniusz L. Jego ofiarami, zdaniem prokuratury, były małe dziewczynki. Najmłodsza z nich miała zaledwie kilka lat! To co wyrabiał oskarżony mężczyzna było w wiosce tajemnicą poliszynela. Jednak rodzice molestowanych dziewczynek nie zgłosili sprawy na policję, mimo, że córeczki wielokrotnie się im skarżyły na zachowania Eugeniusza L. Stróżów prawa o niecnym procederze poinformowały dopiero wychowawczynie z miejscowej świetlicy środowiskowej. Kiedy usłyszały przerażające zwierzenia dziewczynek, były zszokowane. Natychmiast udały się na policję. Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia. Marcin Torz