We wrześniu 2010 roku gimnazjaliści zostawią swoich młodszych kolegów i pójdą do nowej szkoły w Przyłęku, której budowa właśnie trwa. Problem związany z organizacją gminnej oświaty dyskutowany był już w poprzedniej kadencji samorządu lokalnego, a w obecnej, już na samym początku, stał się tematem prawie numer jeden. Dotychczasowa baza nie dawała możliwości fizycznego oddzielenia od siebie gimnazjum i szkoły podstawowej, mimo że takie właśnie założenie było u progu wprowadzania reformy oświatowej. Edukacja prowadzona była aż w czterech budynkach, co z kolei generowało koszty związane z obsługą. - Największą paranoją była filia w Przyłęku, gdzie na przestrzeni ponad 400 m kw. uczyło się trochę więcej niż 20 dzieci - przypomina Grażyna Cal, zastępczyni burmistrza Barda. - Było 8 pieców kaflowych, tradycyjna kuchnia, personel... Pomysły na rozwiązanie problemu pojawiały się różne, część z nich dogłębnie przeanalizowano, jak np. rozpoczęcie starań o przejęcie Domu Wczasów Dziecięcych w Bardzie (placówka podległa staroście ząbkowickiemiu) i wykorzystanie jego bazy. Ale zrezygnowano z niego i skupiono się na dotychczasowej bazie szkolnej w Przyłęku. - Same budynki stanowią wartość, więc zastanawialiśmy się, co zrobimy z istniejącą bazą. Po drugie, jest to największe sołectwo w naszej gminie i zasługuje na to, żeby miało takie centrum oświatowo-kulturalne - argumentuje G. Cal. I tak stanęło na tym, że na potrzeby gimnazjum wraz z infrastrukturą towarzyszącą rozbudowana zostanie szkoła podstawowa w Przyłęku. Szansę na zamienienie szkolnego terenu na plac budowy, a tym samym urzeczywistnienie całego zamierzenia, stworzył Regionalny Program Operacyjny. - Z tego programu, z różnych jego priorytetów, pozyskujemy najwięcej pieniędzy, na nasze zadania. Gdyby nie ten program, środków musielibyśmy szukać gdzie indziej i nie byłoby to wcale proste, bo gminy mają bezpośredni dostęp do regionalnych programów operacyjnych i one dają nam dużą szansę - mówi G. Cal. RPO (Działanie 7.2) okazało się dużym sukcesem dla gminy Bardo, bo jej wniosek oceniony został najwyżej spośród wszystkich złożonych, mimo bardzo ostrej konkurencji - wnioskowane kwoty 20-krotnie przekraczały sumę środków, jaką do dyspozycji miał Urząd Marszałkowski. - Program ten kładł mocny nacisk na porządkowanie struktury oświaty, na dążenie do docelowych rozwiązań - wyjaśnia G. Cal. - Nasz projekt świetnie się w to wpisał... Mieszkańcy Przyłęku interesują się budową szkoły, również ci, którzy mają już dorosłe dzieci. - Wyrażamy opinie między sobą, widzimy, że robota szybko postępuje. Jak szedłem do kościoła, to po drodze zrobiłem sobie przy tej nowej szkole dwa zdjęcia - mówi zagadnięty przypadkowo Grzegorz Trojanowski. Jak wielu innych mieszkańców wie, że pieniądze na tę inwestycję gmina otrzymała z Unii Europejskiej. - Chyba z jakiegoś ogólnego programu rozwojowego - na "gorąco" szuka w pamięci. Ale, co ciekawe, o ile zamierzenia likwidacji jakiejś szkoły zawsze spotykają się z oporem w lokalnym środowisku, o tyle budowa szkoły nie wzbudza bezsprzecznie pozytywnych emocji. - A później co, z całej gminy będą wozić te dzieci do gimnazjum. Jaki to sens? - pyta p. Zbigniew. Pani Teresa, jak sama mówi, w Przyłęku mieszka od kilka lat i jest wnikliwym obserwatorem gminnego życia. Na temat inwestycji dla oświaty ma swoje zdanie. - Wie pani - mówi po krótkim namyśle - ważne jest, kto uczy i jak uczy, a nie pomieszczenie. U nas w klasie było 30 osób, czasami więcej, klasy maluteńkie, a mimo upływu tylu lat wiedza mi pozostała. Zgodnie z planem, budowa szkoły w Przyłęku zakończona ma być do czerwca przyszłego roku. Wakacje będą okresem jej wyposażania, a 1 września dla gimnazjalistów zabrzmi pierwszy dzwonek. MAŁGORZATA MATUSZ