Rozkaz obowiązuje wałbrzyskich policjantów od 8 maja. Za jego realizację odpowiadają szefowie poszczególnych wydziałów i komisariatów oraz ich następcy. Jeśli się z niego nie wywiążą, do godziny 7.30 każdego dnia mają obowiązek wytłumaczyć na piśmie, jakie czynności zostały podjęte, by go zrealizować - podaje "Gazeta Wrocławska". Szefostwo wałbrzyskiej policji nie widzi niczego niestosownego w rozkazie i twierdzi, że jego wykonanie jest obowiązkiem pracowników. Takie działanie, według nich, służy m.in. zlokalizowaniu rejonów z największą częstotliwością występowania narkotyków. Inne zdanie mają miejscowi funkcjonariusze. "Komendantowi chyba zabrakło wyobraźni. Przecież było pewne, że będzie z tego kwas. Policjanci się buntują, bo zdaniem wielu to ręczne sterowanie. Żeby mieć święty spokój, każdy skupi się przede wszystkim na tym, by w ciągu doby mieć jakieś przestępstwo narkotykowe na stanie. Pisanie raportów i tłumaczenie nie jest miłe" - czytamy w "Gazecie Wrocławskiej" wypowiedź jednego z policjantów. Dla funkcjonariuszy rozkaz przełożonych jest nastawiony jedynie na poprawę statystyk. Według szefa policyjnych związków zawodowych na Dolnym Śląsku, Piotra Malona, polecenie "jest wydane odgórnie i zdecydowanie pod statystykę". Pisemne wyjaśnianie podejmowanych kroków prowadzących do realizacji zadania to z kolei "działania zabezpieczające", których celem jest weryfikowanie realizacji poleceń. "To nie fabryka uszczelek. Tutaj nie jest głównym celem wykonanie dobowej czy kwartalnej normy. Dla policji głównym celem powinno być wyłącznie utrzymanie odpowiedniego poziomu poczucia bezpieczeństwa wśród obywateli. Tego nie zapewnią cyfry w tabelce, a jedynie widoczna i skuteczna służba na ulicy"- czytamy.