Jak informuje portal swidnica24, 5 maja rano na SOR trafił mężczyzna, który twierdził, że został uderzony konarem drzewa. Przeprowadzono badania płuc i żeber, na kolejne 33-latek już nie zaczekał - po godzinie 13. opuścił placówkę. Około 14. na tyłach szpitala znaleziono zwłoki mężczyzny. Jak podkreśla w rozmowie ze swidnica24 prokurator Marek Rusin, nie ma śladów, by do śmierci 33-latka przyczyniły się osoby trzecie. Póki co nieznana jest przyczyna zgonu. Sekcja zwłok została zaplanowana na 9 maja. Śledczy zabezpieczyli także okoliczny monitoring. Prokuratura prowadzi śledztwo ws. narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przez personel medyczny.