Żegnając odlatujących, minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński podkreślił, że będą oni "wypełniać największą współczesną misję świata, zadanie przywrócenia spokoju i budowanie pokoju na Bliskim Wschodzie". Premier Miller powiedział: - Będziecie uczestniczyć w akcji przywracania pokoju i odbudowy Iraku. Spotkacie się z innymi obyczajami i religią, ale najważniejsze, żebyście pamiętali, że reprezentujecie Polskę. Każdego dnia możecie być pewni, że nasze serca biją z waszymi. Przed odlotem żołnierze otrzymali pozwolenie na swobodne pożegnanie z rodzinami. Odbyło się ono przy płycie lotniska. Oficerowie siedzieli na trawie, bawili się z dziećmi, palili papierosy i robili sobie zdjęcia. Żołnierze wysłuchiwali też rad mam i odpowiadali na pytania żon, czy na pewno wszystko zabrali. Jeden z żołnierzy z jednostki ze Szczecina przyznał PAP, że żegnał się z żoną po raz drugi i było to bardzo dramatyczne pożegnanie. - Żona rozpłakała się, ale powiedziała mi, że mnie kocha i będzie czekać. Co dodało mi sił - dodał. Wojacy przyznawali, że nie są zbyt rozmowni, ale "nie jadą na wakacje". - Ciągle myślę, czy wrócę. Nie mam siły odpowiadać na pytania, czego się obawiam - powiedział PAP żołnierz brygady opolskiej. Posłuchaj relacji red. Jana Mikruty z pożegnania polskich żołnierzy: