"Trzy dni temu mieliśmy wypadek. Na drodze między Quito a granicą Boliwii, na jednym z zakrętów samochód jadący z naprzeciwka ściął zakręt uderzając we mnie i w Maksa. Pomimo mojej resustytacji Maks zmarł zanim karetka dotarła na miejsce" - napisał na swoim profilu na Facebooku Krzysztof Wróblewski. Wrocławscy studenci postanowili zjechać świat na motorach. Dziennie pokonywali około 300 km, odwiedzili ponad 30 krajów na pięciu kontynentach. Mieli wrócić do kraju 1 września.