Kiedy wybuchł ogień, większość lokatorów była w mieszkaniach. Policja ewakuowała jedenaście osób, reszta wyszła z budynku o własnych siłach - z wyjątkiem mężczyzny, który został wyprowadzony przez strażaków i z objawami zaczadzenia - zawieziony do szpitala na obserwację. W kamienicy jest osiem mieszkań. Trzy spaliły się doszczętnie. Pożar wybuchł na pierwszym pietrze, w mieszkaniu należącym do kobiety, która znosiła znalezione na śmietnikach kartony, ubrania i stare meble. Przez stertę śmieci ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. - Pierwsze zastępy przyjechały na miejsce kiedy dym wydobywał się już z trzech mieszkań - mówi kpt. Janusz Gabryś z PSP w Bolesławcu. - Sprawdziliśmy dokładnie, czy w budynku nie ma ludzi. Nie wiadomo, czy przyczyną pożaru było podpalenie, przypadkowe zaprószenie ognia, czy może iskra z wadliwej instalacji elektrycznej. Najprawdopodobniej konstrukcja budynku została naruszona. - To musi zbadać policja z pomocą strażaków - mówi kpt. Gabryś. - Stropy zbada nadzór budowlany, bo mogą być uszkodzone gdyż ogień z pierwszego piętra przedostał się przez podłogę na wyższą kondygnację. Lokatorzy nie mogą wrócić do domów. Budynek należy do Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, który szuka dla poszkodowanych lokatorów mieszkań zastępczych. - Wstępnie, gdyż trwają jeszcze ekspertyzy, można stwierdzić, że trzy rodziny z pewnością będą przesiedlone - mówi Agnieszka Gergont, rzeczniczka Urzędu Miasta. - Jedna rodzina otrzyma mieszkanie docelowe (4 osoby, w tym dwoje dzieci). Pozostałe osoby otrzymają lokale w tzw. samotniaku. Pogorzelcy otrzymają m.in. zasiłki z MOPS z tytułu zdarzenia losowego, pomoc i opiekę socjalną, pomoc z PCK. MZGM zapewnia pomoc i transport przy przeprowadzce. W związku z utratą większości dobytku: mebli (kuchenne, pokojowe) i sprzętu AGD (kuchenka, lodówka, pralka) osoby mające na zbyciu taki sprzęt proszone są o przekazanie go do siedziby PCK przy al. Tysiąclecia 30 w Bolesławcu. Sprzęt zostanie przekazany ofiarom pożaru.