Jak można było się spodziewać spotkanie z miejscowym rywalem nie było łatwe dla lubinian. Od pierwszych minut gracze Stali narzucili gościom twarde warunki. Już w 11 min. mogło być 1:0 dla gospodarzy, ale sytuacji sam na sam z golkiperem Zagłębia nie wykorzystał Abel Salami. Lubinianie odpowiedzieli dopiero po dziesięciu minutach. Na listę strzelców mógł wpisać się Wojciech Kędziora, ale w ostatniej chwili piłkę odbił bramkarz Stali. Mimo wielu jeszcze groźnych sytuacji z obu stron, pierwsza połowa zakończyła bezbramkowym remisem. Po przerwie frontalny atak na bramkę Zagłębia przypuścili gospodarze. Na efekty miejscowi kibice nie musieli długo czekać. W 48 min. źle wybitą piłkę przez Mateusza Bartczaka wykorzystał Salami, który piekielnie mocnym strzałem z 11 metrów pokonuje Aleksandra Ptaka. Goście objęli przewagę w polu, ale wysiłki lubinian nie przynosiły wymiernych efektów. W 82 min. mogło paść wyrównanie - Ilian Micanski minimalnie przestrzelił. Do końca meczu trwały szaleńcze ataki Zagłębia, ale żadna z akcji nie dała im upragnionego gola. Stal Stalowa Wola - KGHM Zagłębie Lubin 1:0 (0:0) tom