Ogień wybuchł we wtorek, gasiło go 28 jednostek straży pożarnej i 100 strażaków. Obecnie trwa dogaszanie pożaru, wstępnie straty są szacowane na 3 mln zł. Jak poinformował w środę rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu Krzysztof Gielsa, był to jeden z trudniejszych i większych pożarów, do jakich ostatnio doszło na Dolnym Śląsku. - Pożar wybuchł najpierw w części niezamieszkanej, ale bardzo szybko się rozprzestrzeniał. Szybko zaczął się palić drewniany dach wypełniany słomą oraz część mieszkalną - powiedział rzecznik. Dodał, że mieszkańcy bardzo późno zawiadomili straż o pożarze. Z części mieszkalnej ewakuowano siedem osób. Ewakuowano także ludzi z budynków przylegających do pałacu, którzy jednak mogli wrócić do mieszkań na noc. Nie wiadomo czy mieszkańcy pałacu będą w ogóle mogli wrócić do swoich mieszkań. - Cały czas trwa dogaszanie budynku oraz rozpoczęliśmy prace rozbiórkowe. Ostatecznie ogień strawił wszystkie stropy 2- kondygnacyjnej budowli. Nienaruszony pozostał tylko strop piwnicy - powiedział Gielsa. Inspektor budowlany oceni czy budynek może być remontowany, czy nadaje się jedynie do rozbiórki. Opinię będzie musiał również wydać konserwator zabytków. Pierwsze informacje o pałacu pochodzą z 1615 r. Był on rezydencją barona von Schliewitz. Był kilkakrotnie przebudowywany, ostatni raz pod koniec XIX w. W pałacu i okolicznych zabudowaniach w czasach PRL mieścił się PGR. Obecnie należą one do zakładów azotowych.