- Obok nie da się normalnie przejść. Smród jest tak potworny, że ludziom robi się słabo. To się w głowie nie mieści, żeby zwozić tak cuchnące substancje tak blisko zabudowań. Przecież do pierwszych domów jest zaledwie kilkaset metrów. Nawet wiatr nie musi wiać, żeby mieszkańcy czuli ten odór - zadzwonił do nas jeden z naszych Czytelników. Zwożą czarną maź A wszystko zaczęło się od maila, którego wysłał inny nasz Czytelnik. - Po dłuższych obserwacjach stwierdziłem, iż jest to osad z osadników wywożony z wrocławskiej oczyszczalni na Janówku, zwożony TIR-ami pod osłoną nocy. Samochody wypełnione po brzegi, codziennie w nocy a także i w dzień, zwożą czarną maź. Według mnie całe składowisko powstało wbrew prawu, oczywiście bez zgody władz lokalnych. Moje obserwacje potwierdzają także inni mieszkańcy miejscowości Księginic, którzy czują się bezradni w tej sprawie - napisał nam Czytelnik, jednocześnie prosząc o zachowanie anonimowości. Są atesty Dzwoniliśmy do oczyszczalni ścieków w Janówku. Dowiedzieliśmy się, że sama oczyszczalnia nie wywozi odpadów. Robią to za nią wynajmowane firmy. Udało nam się dowiedzieć, że silos należy do Piotra Czupińskiego. - To nie są żadne ścieki! To są zwykłe nawozy. W dodatku ekologiczne. Na wszystko mam papiery i atesty. Nic nie jest niezgodne z prawem. I domyślam się, że to zwykła ludzka złośliwość powoduje tym, że się o mnie takie bzdury wygaduję - powiedział wyraźnie zdenerwowany. Będzie kontrola Tymczasem na niezadowolenie mieszkańców nie pozostali obojętni gminni urzędnicy. - Mogę zapewnić, że zostanie przeprowadzona kontrola silosa, a przede wszystkim tego, co tam się znajduje - powiedział nam Bronisław Ryba, z Urzędu Gminy Miękinia. Jednak kontrola, z tego co udało nam się ustalić, nie będzie przeprowadzona natychmiast. Takie sprawy trwają nawet do miesiąca czasu. Na szczęście są jednak nieuniknione. W następnym numerze wrócimy do sprawy. Marcin Torz