Biegły z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego stwierdził, że stoczenie samochodu było spowodowane naruszeniem praw ruchu drogowego przez kierowcę, który nie włączył pierwszego biegu i nie zaciągnął hamulca ręcznego. - Zachowanie 9-letniego chłopca, próbującego własnym ciałem zatrzymać busa, w opinii prokuratora, było bardzo nieracjonalne i trudne do przewidzenia ze strony jego ojczyma - informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy legnickiej prokuratury. W związku z sytuacją nie było podstaw do stwierdzenia, że kierowca busa dopuścił się przestępstwa nawet nieumyślnie. - Mężczyzna mógł przewidzieć, że samochód zacznie się staczać, ale nie był w stanie przewidzieć reakcji dziecka - dodaje Łukasiewicz. Tragiczne zdarzenie z sierpnia 2011 roku oceniono jako nieszczęśliwy wypadek. Przypomnijmy: Do wypadku doszło 18 sierpnia 2011 roku na skrzyżowaniu ulic Baczyńskiego i Tuwima. Dziecko bawiło się na podwórku; było pod opieką babci. Kobieta na chwilę spuściła chłopca z oczu, w tym czasie sprawdzała, co robi jego młodszy brat. Wówczas bus zaczął staczać się z wzniesienia, na którym był zaparkowany. Chłopiec próbował go zatrzymać i znalazł się w pułapce między kontenerem, a samochodem. Dziewięciolatek uderzył głową w hak śmietnika i bus zmiażdżył jego ciało. Chłopiec zginął na miejscu. MB