Nikt nie wypchnął 15-letniego Piotra Z., kibica Śląska Wrocław, z pociągu. Zeznania kolegów ofiary podważyła pasażerka pociągu, która widziała i opisała prokuratorom całe zdarzenie. Do tragedii doszło 5 marca na trasie kolejowej z Wrocławia do Legnicy. Około 5 km przed legnickim dworcem 15-letni (w lipcu skończyłby 16 lat) kibic wypadł z pociągu. Jego koledzy - kibice - twierdzili, że nieznany mężczyzna, który wcześniej częstował papierosami ich koleżanki,wypchnął chłopaka przez otwarte drzwi wagonu. Pili piwo, palili papierosy i bawili się... Kilka dni po zdarzeniu na komisariat policji zgłosiła się pasażerka, która obserwowała całe zdarzenie. Jej zeznania pokryły się z ustaleniami biegłych. Czterech kibiców i dwie ich koleżanki jechali w pociągu na mecz zaprzyjaźnionej ze Śląskiem Wrocław drużyny Miedzi Legnicy. Na korytarzu wagonu pili piwo i palili papierosy. Bawili się też przyciskiem do automatycznego otwierania drzwi wagonu. Między stacją Jaśkowice Legnickie a samą Legnicą 15-letni kibic poprosił o rok starszego kolegę, by mu zrobił zdjęcie, gdy stoi na zewnątrz wagonu. Otworzyli automatyczne drzwi i nastolatek stanął na schodkach, trzymając się drzwi. W tej właśnie chwili pociąg wjeżdżał pod wiadukt. 15-latek uderzył w betonowy filar. Gdy zderzył się z kolejnym słupem, jeszcze trzymał się drzwi wagonu, Wygłupy doprowadziły do tragedii - Koledzy nie zatrzymali pociągu i dopiero po dojechaniu na dworzec podeszli do miejsca zdarzenia i po dotarciu do ciała kolegi wezwali karetkę pogotowia - wyjaśnia Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie udziału osób trzecich w wypadku, natomiast kibicom zostanie postawiony zarzut nie udzielenia pomocy i składania fałszywych zeznań. Autor: TOW