- 24-latek nie pozostawił żadnego listu pożegnalnego. Kilka godzin przed śmiercią zatelefonował do rodziny oświadczając, że kończy ze sobą - informuje Mirosław Kozak, zastępca komendanta policji w Sobótce. Dokładnie nie wiadomo, dlaczego Bartosz Z. popełnił samobójstwo. Policja nie chce ujawnić o czym mężczyzna rozmawiał z rodziną i jak przebiegała rozmowa. Rozbitą komórkę znaleziono obok zaparkowanego samochodu na tyłach zakładu. - 24-latek prawdopodobnie długo zastanawiał się nad tym, co chce zrobić, bo obok auta znaleziono mnóstwo niedopałków. Kiedy się ściemniło dotarł do najwyższej ściany w kamieniołomach, schował do kieszeni okulary, a następnie rzucił się w 80-metrową przepaść. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził, że zgon nastąpił w godzinach nocnych - dodaje komendant. Ciało samobójcy znaleźli na dole robotnicy. Wyciągnięto je z urobiska za pomocą wózka do transportowania głazów. Dlaczego mieszkaniec Smolca wybrał kamieniołom w Sobótce? Znał to miejsce, bo jego rodzice prawdopodobnie kupili na terenie gminy kawałek ziemi. To już drugi przypadek śmierci w tym kamieniołomie. W połowie lat 90. na skalnej półce znaleziono ciało dozorcy. Mężczyzna prowadził rower, a oficjalna wersja mówi, że przypadkowo spadł ze skał. Aby ściągnąć z półki skalnej ciało musiano wzywać antyterrorystów z Wrocławia. Autor: Jacek Bomersbach