Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała dziecka. Do zatrzymania mężczyzny doszło 20 stycznia, ale policja dopiero w czwartek ujawniła okoliczności sprawy. 25-latek opiekował się dziewczynką pod nieobecność swojej konkubiny. Jak ustalili policjanci, matka w czasie zdarzenia była z drugą córką w szpitalu, ponieważ dziecko było przeziębione. Mężczyzna twierdził natomiast, że remontował mieszkanie, a dziecko przeszkadzało mu w pracy. Tłumaczył, że chciał je skarcić, dając kilka klapsów i uderzając w brzuch. Po pewnym czasie zauważył, że dziewczynka straciła przytomność, dlatego powiadomił pogotowie ratunkowe. Jak poinformował rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu mł. asp. Paweł Petrykowski, lekarze w szpitalu w Polanicy stwierdzili, że dziewczynka jest w stanie ciężkim - doznała obrażeń jamy brzusznej i głowy. Trzeba było przewieźć ją do szpitala we Wrocławiu, gdzie nadal przebywa. W prokuraturze rejonowej w Bystrzycy Kołodziej w czwartek po południu postawiono mężczyźnie zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała dziecka. Może mu za to grozić nawet kara dożywotniego więzienia. Jak powiedział prokurator Jan Sałacki z bystrzyckiej prokuratury, mężczyzna częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów. Policjanci zatrzymali 25-latka, po tym jak pracownicy pogotowia ratunkowego powiadomili ich o obrażeniach dziecka. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Zarówno on, jak i matka dziewczynki, byli trzeźwi.