Przyjęcie odbyło się w nowej, oddanej niedawno do użytku remizie. - Stoły uginały się pod ciężarem smakołyków, trzy rozstawione grille kusiły zapachem, całą zabawę uświetniał zaś specjalnie sprowadzony na tę okazję zespół muzyczny - pisze nasz czytelnik. I wszystko byłoby w porządku, gdyby w zabawie mógł uczestniczyć każdy mieszkaniec Rakoszyc. Tymczasem impreza była zamknięta. Porażał widok grupki "gapiów", bezwiednie patrzących na bawiących się i tańczących urzędników. - Oburzenie budzi fakt, że nasze miejscowe dzieci, uczęszczające na świetlicę, dostały z okazji swojego święta jedynie po wafelku i lizaku, do tego 2 kg kiełbasek - w razie, gdyby ktoś wpadł na pomysł zorganizowania dzieciakom grilla. Niestety zapomniano o chlebie czy tackach. Żenada. Tymczasem niedaleko, w remizie impreza trwała w najlepsze. - Mieszkańcy Rakoszyc chcieli bardzo podziękować sołtysowi i radnemu za "zainteresowanie" - kończy czytelnik.