Udawana wiarygodność Do zdarzenia doszło 23 listopada ubiegłego roku. Pracownica placówki WBK Banku Zachodniego w Dusznikach Zdroju powiadomiła policję o napadzie rabunkowym. Była roztrzęsiona całą sytuacją. Z przekazanych przez nią informacji wynikało, że w wyniku napadu z sejfu skradziono ponad 52 tys. zł. Wskazała też, że sprawcami mogli być dwaj młodzi mężczyźni. Szybka akcja policji Jeszcze tego samego dnia policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców Dusznik Zdroju (30 i 31 lat). Obu prokurator przedstawił zarzuty i zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji. Skradzionych pieniędzy jednak nie odzyskano. Analiza materiału dowodowego Analizując zgromadzony materiał w tej sprawie, policjanci zakładali różne wersje zdarzenia. W efekcie okazało się, że mężczyźni nie mogli dopuścić się tego czynu i nie mieli nic wspólnego z owym napadem, bo go w ogóle nie było. Całe zdarzenie zostało upozorowane przez pracownicę tej placówki bankowej! Ostateczne ustalenia prokuratury Jak ustalili policjanci - kobieta sama skradła pieniądze i wymyśliła historię o napadzie, aby się chronić.Tuż przed Bożym Narodzeniem 25-letnia duszniczanka została doprowadzona do prokuratury. Jak mówi prokurator rejonowa Anna Gałkowska, podejrzana tłumaczyła się trudną sytuacją rodzinną. Obecnie toczy się postępowanie przeciwko niej. Obyło się bez aresztu Kobieta odpowie za kradzież pieniędzy oraz za fałszywe oskarżenia. Nie została aresztowana; prokurator zastosował wolnościowe środki zaradcze: dozór policji, zakaz opuszczania kraju oraz zakaz działalności bankowej, związanej przede wszystkim z udzielaniem pożyczek i kredytów.