Od kilku lat coraz częściej rozpoznawana jest również dzięki pensjonatowi "Góra Anny". To właśnie w nim organizowane są liczne imprezy, które dzięki dotychczasowym dzierżawcom schroniska są uznawane przez wielu gości za wyjątkowe. To właśnie dzięki nim schronisko zyskało swoisty klimat, dlatego też chętnie garną się do niego potencjalni klienci. Planując przyjęcie weselne, komunijne, czy zabawę sylwestrową, trzeba z dużym wyprzedzeniem rezerwować lokal, co świadczy o dużym zainteresowaniu pensjonatem i restauracją. Wkrótce może się jednak to zmienić. Starostwo Powiatowe w Kłodzku planuje ogłoszenie przetargu na sprzedaż obiektu. Dodatkowo zostanie sprzedany również budynek bacówki, drewniana altanka, ujęcie wody ze studni własnej, teren o powierzchni 1,22 ha, a także budynek obok kościoła. - Umowa dzierżawy nieruchomości na Górze św. Anny wygasa z dniem 30 września - mówi "Gazecie Noworudzkiej" zastępca Dyrektora Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami w Starostwie Powiatowym w Kłodzku, Wiesław Zawiślak. Potwierdza, że już wkrótce nieruchomość należąca obecnie do Skarbu Państwa będzie wystawiona na przetarg, którym jeszcze przed jego ogłoszeniem jest duże zainteresowanie. Czy obecny dzierżawca nieruchomości będzie startował w przetargu, tego jeszcze nie wiadomo. W rozmowie z "Gazetą Noworudzka" Remigiusz Ogorzałek powiedział, że nie zna ceny wywoławczej. - Po ogłoszeniu przetargu, gdy już będzie wiadomo od jakiej kwoty trzeba startować, to wówczas będziemy się zastanawiać, czy warto stawać do przetargu - dodaje. Zainteresowany zakupem obiektu jest m. in. noworudzianin, właściciel kilku lokali gastronomicznych. Remigiusz Ogorzałek, który dzierżawi obiekt od stycznia 2001 r. mówi, że obiekt został przez niego wyremontowany. - Cały wystrój schroniska, restauracji jest nasz, a więc bufet, kominek, wyposażenie kuchni, łazienki itd. Gdy przyszliśmy tutaj osiem lat temu, nic tu praktycznie nie było, poza meblami i sprzętem z lat 70. Przez te osiem lat stopniowo inwestowaliśmy w schronisko. Gdyby okazało się, że nie będziemy tego już prowadzić, wszystko to, co tutaj założyliśmy zabierzemy, bo to jest nasza własność - dodaje. Iwona Wirzeska