Wyrok taki zapadł przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu, który jednoznacznie uznał, że wystawiony przez zakonników w 1999 roku weksel jest prawidłowy. Były burmistrz Wysoczański w procesie cywilnym dochodził zwrotu pieniędzy. Przedstawiciele Fundacji usiłowali bezskutecznie przekonać sąd, że pożyczki w rzeczywistości nie było. O lubińskich Salezjanach było w ostatnich latach głośno chodzi o wyłudzenie z banków pół miliarda złotych. Obecnie w Sądzie Okręgowym w Legnicy na Dolnym Śląsku trwa proces w tzw. Aferze Salezjańskiej. Na ławie oskarżonych zasiadło łącznie 13 osób, w tym dziewięciu księży oraz dwaj finansiści Mirosław M., Ryszard C. oraz były dyrektor legnickiego Kredytbanku. Według aktu oskarżenia księża Salezjanie oraz ich poplecznicy w latach 1999-2001 wyłudzili z banków 430 milionów złotych, z tego 130 milionów nie zwrócili do dzisiaj. Mózgiem tego megaprzekrętu był były szef Fundacji Salezjańskiej ksiądz Ryszard M. Wyłudzone pieniądze trafiały do graczy giełdowych, którzy obracali nimi na giełdzie w USA i Austrii. Część wyłudzonych pieniędzy szła na remonty i budowy kościołów. Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu uznała, że oskarżeni tworzyli zorganizowana grupę przestępczą, która zajmowała się wyłudzaniem kredytów. Trzech z nich odpowie także za pranie brudnych pieniędzy. Wrocławskim śledczym nie udało się ustalić okoliczności, w jakich wyłudzone przez Salezjan pieniądze trafiły do nieżyjących już: byłego ministra sportu Jacka Dębskiego i austriackiego gangstera Jeremiasza Barańskiego pseudonim "Baranina" oraz siedzącego w więzieniu za przekręty bankowe byłego posła AWS Marka Kolasińskiego. Autor: Piotr Twardysko