Chętni, by posłuchać nowoczesnych brzmień przejechali nawet ponad tysiąc kilometrów. I co? I ktoś w nocy poprzedzającej wydarzenie - pomimo ochrony - poprzecinał kable zasilające główną scenę. Pomimo usilnych prób naprawy szkód, organizatorom nie udało się doprowadzić do stanu pozwalającego na odbycie się imprezy. - Komuś bardzo zależało, aby do koncertów nie doszło- mówi Witold Krokodyl, koordynator imprezy. - Nie wiem jak mam przeprosić przybyłych, często z daleka, ludzi i zespoły. Jest to wstyd na całą Europę. Bardzo długo zajmie nam odbudowa reputacji, żaden szanujący się zespół nie będzie chciał tutaj przyjechać. - Uważam, że sprawa powinna zostać zgłoszona do prokuratury - dodaje W. Krokodyl. - W tej sprawie zresztą prowadzone są już rozmowy z urzędem miasta. Innego zdania jest Jerzy Dziewiecki, dyrektor OSiR-u, który odpowiada za twierdzę kłodzką: - Z tego, co wiem problemy były z zasilaniem, ale udało się je rozwiązać. Także od strony technicznej wszystko było w porządku. Impreza mogła się odbyć - mówi. - Pan Krokodyl niech mówi w swoim imieniu. Czy zatem rzeczywiście doszło do sabotażu, czy może do niedoinformowania, a może chodzi zupełnie o coś innego? Policja potwierdza zgłoszenie uszkodzenia kabla. dj