Prace Tschoetschela do tej pory nie był pokazywane na ekspozycjach w placówkach muzealnych. Wrocławski rzeźbiarz, który tworzył w pierwszej poł. XX w., to postać pozornie nieznana. - Wiedza o nim jest znikoma, choć ludzie się do niego przyzwyczaili, ponieważ od 70 lat oglądają jego rzeźby we wrocławskich i dolnośląskich kościołach i klasztorach - mówił znawca twórczości Tschoetschela, dr Piotr Oszczanowski z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego. W katolickich świątyniach w regionie można znaleźć około 200 prac Tschoetschela. To zarówno bardzie skomplikowane realizacje, na przykład ołtarze i pełen wystrój klasztornych kaplic, jak i pojedyncze rzeźby świętych. - Tschoetschel nie funkcjonował w oficjalnym obiegu. Był artystą klasztornym, jego życie to praca z Franciszkanami, siostrami Boromeuszkami, Jezuitami, Oblatami i Redemptorystami. Wiele jego prac przez długi czas, ze względu na klauzule poszczególnych klasztorów, było niedostępnych dla zwykłych ludzi - tłumaczył Oszczanowski. Na ekspozycji w Muzeum Miejskim Wrocławia można zobaczyć m.in. szopkę bożonarodzeniową pochodzącą z trzebnickiego klasztoru sióstr Boromeuszek. Towarzyszą jej inne dzieła Tschoetschela, w tym droga krzyżowa z 1932 r. czy ołtarz z wrocławskiego kościoła pw. św. Ignacego Loyoli. Zwiedzający mogą również zobaczyć postać Matki Boskiej z kościoła św. Rodziny na wrocławskim Biskupinie. Ekspozycję "Bruno Tschoetschel (1874-1941). Wrocławski Wit Stwosz XX w." można zwiedzać do 17 lutego.