Wzrost zatrudnia w urzędzie w ostatnich czterech latach sekretarz województwa dolnośląskiego Dariusz Kowalczyk tłumaczy reformą administracji polegającą na przekazaniu części obowiązków samorządom oraz z realizacją programów unijnych. W środę działacze PiS zorganizowali happening, aby zainteresować Dolnoślązaków tym, co - jak wyjaśniali - "dzieje się w Urzędzie Marszałkowskim". Według Hreniaka dolnośląska Platforma Obywatelska doprowadziła do wzrostu liczby urzędników w Urzędzie Marszałkowskim w ostatnich czterech latach o 100 proc. - Obecnie pracuje tam ponad tysiąc urzędników, a w 2006 r. było ich 500. A ogłaszano przecież walkę z biurokracją - zaznaczył Hreniak. Zauważył również, że przez cztery lata wzrosła liczba posad kierowniczych i dyrektorskich w urzędzie. - Kiedyś stanowisk kierowniczych było 43, dziś 69 - dodał. Kowalczyk powiedział , że wzrost zatrudnienia, związany z realizacją programów unijnych, zaakceptował jeszcze zarząd województwa, kiedy marszałkiem był Paweł Wróblewski (wówczas PiS, w latach 2004-2006 marszałek województwa dolnośląskiego). - Wzrost w tym obszarze nastąpił w 2007 r., a obecnie przy funduszach unijnych pracuje 300 osób - tłumaczył Kowalczyk. Jak dodał w ostatnich latach nastąpił również wzrost zatrudnienia urzędników w obszarach zajmujących się ochroną środowiska oraz rozbudową infrastruktury. Kowalczyk zaznaczył przy tym, że niecałe 70 proc. etatów w Urzędzie Marszałkowskim finansowanych jest ze środków unijnych, gdy tymczasem w 2006 r. było to 7 proc. Działacze PiS podczas środowego happeningu rozdawali ulotki i namawiali przechodniów do wysyłania kartek za pośrednictwem Poczty Polskiej do siedziby dolnośląskiej PO. Z kolei politykom PO zamierzają wręczyć statuetkę w "nagrodę za pierwsze miejsce w budowaniu biurokracji na Dolnym Śląsku".