Córka i syn zmarłej w lutym 2011 roku pani Katarzyny domagają się 50 tys. zł odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu psychicznym i przeżycia związane z podmienieniem zwłok ich matki. Zamianę stwierdzili tuż przed pogrzebem, gdy zobaczyli ciało kobiety w trumnie. Mimo że miała na sobie strój ich zmarłej matki, a nawet jej protezę na zębach, była to inna osoba. Dopiero po interwencji policji odkryto, gdzie została pochowana pani Katarzyna. Później dokonano ekshumacji grobu. Jak twierdzi rodzina zmarłej, pracownicy LPGK nie wykazali należytej staranności przy poszukiwaniu ciała ich matki, a sprawę próbowali zbagatelizować stwierdzeniami wskazującymi na to, że kobieta leżąca w trumnie to ich matka, ale ze zmianami pośmiertnymi. Podmiany zwłok dokonano prawdopodobnie jeszcze w szpitalnej kostnicy, gdzie ciało do pochówku przygotowywali pracownicy polkowickiej firmy. Rodzina twierdzi jednak, że to właśnie LPGK zleciła usługę i to właśnie legnicka firma ponosi odpowiedzialność za zdarzenie. Prokuratorskie śledztwo w tej sprawie umorzono. Z kolei ubezpieczyciel odmówił wypłacenia odszkodowania rodzinie zmarłej. - Już wielokrotnie przepraszaliśmy rodzinę za zaistniałą sytuację - podkreśla Józef Wasinkiewicz, prezes LPGK. - Oczywiście rodzina ma prawo domagać się od nas odszkodowania, ponieważ to my przyjęliśmy zlecenie - dodaje. TOM