Podczas uroczystości rektor Politechniki Wrocławskiej prof. Tadeusz Luty powiedział, że 4 lipca to pamiętna data wpisana w martyrologię Lwowa i Wrocławia. - 66 lata temu na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie dokonano mordu na profesorach lwowskich. Rozstrzelano kwiat nauki polskiej - przypomniał rektor. Zdaniem Lutego, Wrocław ma szczególne powody, aby pamiętać i odwoływać się do korzeni lwowskich. - We Wrocławiu żyją bowiem potomkowie i członkowie rodzin pomordowanych. Środowisko akademickie Wrocławia nie istniałoby, gdyby nie profesorowie lwowskich uczelni, którzy ocaleli od zagłady i znaleźli swój nowy dom i swoje pracownie właśnie we Wrocławiu - wspominał Luty Prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Jerzy Woźniak powiedział, że bardzo się cieszy, iż mógł złożyć dzisiaj hołd pomordowanym lwowiakom. - Dzisiaj mamy wolną Polską. Może nie Polskę naszych marzeń, ale ta uroczystość oraz cały wachlarz gości, którzy tu przybyli, świadczy o tym, że pamięć historyczna jest wciąż żywa - zaznaczył Woźniak. Podczas środowych uroczystości rektor PWr zaproponował utworzenia dla studentów medycyny stypendium im. Pomordowanych Profesorów Lwowskich. Wśród zamordowany w 1941 r. było bowiem najwięcej lekarzy i pracowników wydziałów medycznych. - Największy problem stanowią pieniądze. Poszukujemy zatem ludzi wrażliwych i majętnych, którzy utworzyliby taką fundację - wyjaśnił Luty. Zbrodnia lwowska miała miejsce w nocy z 3 na 4 lipca 1941 r. Gestapo z udziałem ukraińskich żołnierzy z batalionu Nachtigall aresztowało i zamordowało na Wzgórzach Wuleckich kilkudziesięciu profesorów z Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie i Politechniki Lwowskiej z rodzinami. Wśród ponad 40 zamordowanych osób był m.in. pisarz, tłumacz i lekarz Tadeusz Boy-Żeleński, kierownik Zakładu Stomatologii Uniwersytetu Jana Kazimierza prof. Antoni Cieszyński oraz kierownik Katedry Miernictwa Politechniki Lwowskiej prof. Kasper Weigel.