Trwająca w walce i nadziei Polska pozostała, mimo chęci wymazania jej z mapy świata przez terrorystyczny hitleryzm i stalinizm - otworzył uroczystość Jan Fenc, prezes Dolnośląskiego Związku Sybiraków. Przed mszą polową ludzie gorzko wspominali czasy wojny. Wielu opowiadało o powojennym terrorze zgotowanym im przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego i problemach z jakimi długo borykali się po wojnie. Pochodzę z Kresów. Jestem świadkiem wielu tragedii tamtych czasów. Widziałem wywożoną na Sybir ludność w okropnych warunkach. Trzy osoby z mojej rodziny umarły z głodu. Długo czekaliśmy na dzisiejszą uroczystość - mówi Feliks Trusiewicz, były żołnierz AK, który mieszka we Wrocławiu. 17 września 1939 roku wojska radzieckie pod pretekstem obrony ludności ukraińskiej i białoruskiej przed Niemcami przekroczyły granicę Polski. Do niewoli trafiło około 15 tysięcy polskich oficerów, którzy zostali wywiezieni do obozów na terenie dawnego ZSRR. Na mocy dekretu Stalina z marca 1940 roku zostali rozstrzelani przez NKWD, a ich ciała zostały pochowane w masowych grobach w Katyniu, Miednoje i Charkowie. Na wrocławskie obchody zaproszono młodzież, polityków i przedstawicieli środowisk kombatanckich. Po mszy pod pomnikiem Zesłańców Sybiru złożono wiązanki kwiatów.