Mieszkańcy tego 20-tysięcznego miasteczka na Dolnym Śląsku są w szoku. Do tej pory byli przekonani, że kamiennogórski rynek to bezpieczne miejsce. "Do tej pory myślałam, że strach jest wypuszczać dziecko samo z domu, a teraz wynika, że nawet z rodzicami nie jest bezpieczne" - mówiła reporterowi RMF FM jedna z mieszkanek Kamiennej Góry. Atak 27-latka nastąpił przed księgarnią w samym centrum miasta. Dziewczynka wchodziła do lokalu razem ze swoimi rodzicami. Napastnik podbiegł do niej i uderzył w głowę siekierą. Chwilę później został zatrzymany przez świadków. Potem na miejscu zjawili się też policjanci. Dziś mężczyzna ma być doprowadzony do prokuratury. Śledczy będą wyjaśniać motywy jego działania oraz to, czy był pod wpływem środków odurzających. "To mieszkaniec Kamiennej Góry. Doszły mnie słuchy od znajomych, że ten mężczyzna już wcześniej biegał po ulicy z siekierą. Dlaczego nikt tego wcześniej nie zgłosił na policję - nie wiem" - mówiła mieszkanka Kamiennej Góry. (j.) Bartek Paulus