Podobnie było również w zeszłym roku. Kto jest winny tej sytuacji? Władze wydziału twierdzą, że te zarzuty są wyssane z palca, a egzaminy poprawkowe nigdy nie były źródłem dochodu uczelni. Dziekan Włodzimierz Gromski podkreśla również, że w ciągu roku na 400 studentów na wykłady chodzi zaledwie 40 osób. Faktem jest, że co roku egzamin oblewa większość podchodzących do niego osób, a krew w żyłach mrożą historie, krążące na temat wykładającej przedmiot pani profesor. Uczelnia nie postanowiła, co dalej ze studentami. W zeszłym roku wyjątkowo obniżono kryteria ocen, w tym miało być inaczej. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Macieja Stopczyka: