W klinice w Austrii Renata przeszła przeszczep obu płuc, a nie jednego, jak planowano na początku. Nie obyło się bez komplikacji i chwil grozy. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i dzisiaj Renata oddycha samodzielnie, chodzi, czego nie robiła od 10 miesięcy, może normalnie mówić. - To uczucie jest nie do opisania - powiedziała nam Renata Jędrak, która po miesiącach rozłąki znów zobaczyła swoją córeczkę. - Czuje się o zupełnie inaczej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Nareszcie chodzę, a nie długo nie mogłam tego robić, przed operacją jeździłam na wózku. Mogę mówić, samodzielnie oddychać, funkcjonuje normalnie. Kiedy wróciłam do domu poczułam ogromną radość. Brakowało mi fizycznego kontaktu z rodziną. Ta rozłąka dawała się we znaki pomimo tego, że mieliśmy ze sobą kontakt przez internet. Wiedziałam, że przez cały czas i rodzina i przyjaciele i wiele innych osób mnie wspiera, ale to nie było to samo. Teraz wróciłam do córeczki, czekałam na to pół roku. Renata Jędrak po przeszczepie płuc została przeniesiona do innego szpitala, gdzie przeszła rehabilitację po tak poważnym zabiegu. - Instruowano mnie, jak mam teraz żyć, czego unikać, jak mam się teraz odżywiać, ponieważ jest grupa produktów, których nie wolno mi jeść - opowiada Renata. - Uczono mnie na nowo oddychać, ponieważ przez wiele miesięcy oddychałam, tak jakbym w ogóle nie miała płuc. Miałam zajęcia z terapeutami, dietetykami i psychologami. Ogromna grupa ludzi pracowała na to, żebym mogła wrócić do domu i żyć normalnie. Życie Renaty Jędrak po przeszczepie trochę się zmieni. - Głównie chodzi o systematyczność w braniu leków, na które jestem skazana do końca życia - mówi. - Każdego ranka muszę wstać, wziąć leki, zmierzyć temperaturę i ciśnienie, zważyć się. Jeżeli coś zmieni się drastycznie, muszę natychmiast powiadomić o tym lekarza. Oprócz tego muszę nosić maskę na twarzy, która chroni przed bakteriami. Biorę leki, które znacznie osłabiają odporność i przebywanie obok osoby przeziębionej może być dla mnie niebezpieczne. Jednak do tego już przywykłam i jest to bez znaczenia w porównaniu z tym, że znów mogę normalnie oddychać bez butli z tlenem, mogę chodzić i normalnie żyć.