Inicjatorzy referendum chcą odwołania Szpytmy i Rady Miejskiej, ponieważ - jak twierdzi ich pełnomocnik Zygmunt Jakubczyk - działania burmistrza Kłodzka charakteryzują się "nepotyzmem, prywatą i arogancją". W Radzie Miejskiej zaś - zadaniem Jakubczyka - zasiada "część radnych związanych z burmistrzem, którzy pełnią kierownicze stanowiska w spółkach zależnych od magistratu". - To wpływa na działanie rady, gdyż radni ci dbają jedynie o swój interes w tych spółkach - powiedziała Jakubczyk. Władze miasta odpierają zarzuty inicjatorów referendum, podkreślając, że "negują oni dynamiczny rozwój Kłodzka". - Wnioskodawcy nie przedstawili żadnej wizji rozwoju miasta Kłodzka. Ich postawa ograniczyła się jedynie do krytyki obecnego kierunku rozwoju bez wskazania planów na przyszłość - podał sekretarz miasta Marcin Nowakowski. W Kłodzku uprawnionych do głosowania jest 22 957 mieszkańców. Aby referendum było ważne musi w nim wziąć udział w przypadku głosowania za lub przeciw odwołaniu burmistrza 6338 osób, zaś Rady Miejskiej 6342 osoby. W obu przypadkach to trzy piąte liczby osób głosujących na te organy w wyborach samorządowych w 2010 r. Głosowanie odbywało się w 17 lokalach wyborczych. Jak poinformowano w Delegaturze Krajowego Biura Wyborczego w Wałbrzychu, głosowanie przebiegało bez zakłóceń.