To wielki sukces legnickich rajdowców, którzy podzielili się z nami wrażeniami z ostatniej tegorocznej kwalifikacji Mistrzostw Polski. - Chyba jeszcze to do mnie nie dotarło, że zdobyliśmy tytuł i jesteśmy najszybszą załogą w Polsce w klasie N0 w tym sezonie. Zdecydowanie najtrudniejszy rajd z pośród wszystkich naszych startów. To już tradycja że dzień przed "Cieszynką" przychodzi załamanie pogody i sypie śnieg. Warunki na odcinkach specjalnych były ekstremalne - śnieg i lód oraz tzw. czarny lód - bardzo cienka warstwa lodu, której nie widać, pozornie wygląda jak suchy asfalt. Dwa pierwsze odcinki specjalne zostały odwołane, ponieważ organizator stwierdził, że niektóre partie pod górę są nieprzejezdne z powodu lodu, a Leszek Kuzaj - wielokrotny mistrz Polski wycofał się z rajdu przed startem z powodu zalegającego śniegu i lodu. Dało to nam jakiś obraz warunków, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć i szczerze mówiąc trochę się przestraszyliśmy, ponieważ nie mogliśmy używać opon z kolcami, musieliśmy jechać na seryjnych zimówkach. Ale zakaz dotyczył wszystkich załóg więc cała stawka nie miała łatwo. Przed rajdem mieliśmy tylko i aż jeden punkt straty do lidera więc musieliśmy być przed nim. Początkowo interesowały nas tylko jego czasy ale gdy okazało się, że po 3 OS-ach jesteśmy pierwsi a Rafał piąty, zacząłem interesować się resztą stawki i obroną pierwszego miejsca. Nie było łatwo, odcinki specjalne były bardzo podstępne, nie było miejsca na błędy. Wycieczka poza drogę kończyła się albo na drzewie albo w głębokim rowie, z którego już nie da się wyjechać. Jazda po śniegu i lodzie jest niesamowita, ciągła walka z przyczepnością o utrzymanie się na drodze, na każdym odcinku coś się działo, praktycznie cały czas rzucałem autem poślizgami na boki żeby w ogóle skręcić, tak samo wyglądały dohamowania - bokiem. Dwa ostatnie odcinki zapamiętam do końca życia, mój pilot chyba też.Jechaliśmy po ciemku na wyślizganym lodzie, po prostu szklanka, każdy zakręt i dohamowanie to ratowanie się przed rowem lub drzewem, kilka razy jechaliśmy już w poprzek drogi i trasę widzieliśmy w bocznych szybach ale szybkie kontry i gaz w podłodze pomagały. Dojechaliśmy do mety na pierwszym miejscu z przewagą zaledwie 4 sekund nad drugą załogą wiec walka była o każdy centymetr drogi. Gonił nas strasznie miejscowy matador Zbyszek Rembiesa z Cieszyna, tempo które narzucił było niesamowite. Nie skłamie jeśli powiem, że to była po prostu wojna. Zbyszek zmotywował mnie do szybkiej jazdy i czasami sami nie wierzyliśmy w czasy, które kręciliśmy na odcinkach. Rajd ukończyło 60 załóg a my wylądowaliśmy na 24 miejscu w generalce wyprzedzając dużo mocniejsze rajdówki. Walka była doskonała - relacjonuje Łukasz Ryznar. - Ja też do końca życia nie zapomnę tego rajdu a dwa ostatnie OS-y będą mi się chyba śnić po nocach. Próbowałem trochę zminimalizować ryzyko i włożyć trochę taktyki w jazdę Łukasza, ponieważ mieliśmy ogromną przewagę nad liderem tabeli więc mogliśmy zwolnić ale chyba mi nie wyszło. Próbowałem nawet siły Jedi, ale Łukasz chyba przeszedł na ciemną stronę mocy. Wielki szacunek za jego umiejętności. Drogę obserwowałem często w bocznej szybie i widziałem już zbliżającą się roślinność lub rów, który zaraz nas wciągnie. Nie wiem jak on to robił ale wychodził z każdej opresji - powiedział z kolei Michał Jucewicz. Dla legnickiej załogi był to pierwszy pełny sezon i od razu zakończony dwoma tytułami mistrzowskimi - w Międzynarodowym Pucharze Łużyc i w Rajdowym Pucharze Polskiego Związku Motorowego. W sumie legnicka załoga wygrała w tym roku siedem rajdów. Ryznar i Jucewicz prowadzą już rozmowy z nowymi sponsorami. Marzy im się nowsza i mocniejsza rajdówka. Za naszym pośrednictwem rajdowcy dziękują sponsorowi - firmie Baumit, oraz swojemu menadżerowi Markowi Winczaszkowi. J