Tym samym podtrzymał decyzję sądu niższej instancji. Obaj mężczyźni są podejrzani o naruszenie nietykalności cielesnej policjantów. - Sąd okręgowy podtrzymał decyzję sądu rejonowego w sprawie podejrzanych i uznał, że decyzja sądu niższej instancji była zasadna - uzasadnił sędzia sprawozdawca Krzysztof Głowacki. Według niego, w większości materiał dowodowy w tej sprawie został już zebrany, przesłuchano też wszystkich świadków. Nie ma też podejrzeń, że może dojść do mataczenia w śledztwie. Dlatego kaucja jest wystarczającym środkiem zapobiegawczym. Sędzia powiedział, że choć Paweł Kocięba-Żabski dopuścił się kolejnego słownego ataku na policjantów - tym razem w czwartek, to jednak incydent jest jedynie "godny ubolewania" i nie ma powodów, aby odwiesić podejrzanemu areszt. "Najprawdopodobniej podejrzany ma jakiś poważny problem. Być może z alkoholem. Jednak ostatni incydent nie może mieć wpływu na dzisiejszą decyzję" - mówił Głowacki. Do napaści na dwóch policjantów doszło pod koniec czerwca tego roku na rodzinnej uroczystości z okazji chrztu córki Kocięby- Żabskiego, kolegi Ignora, który był jeszcze wówczas przewodniczącym klubu Platformy Obywatelskiej w Radzie Miejskiej Wrocławia . Funkcjonariuszy wezwała właścicielka klubu fitness, do której lokalu Ignor i Kocięba-Żabski mieli trafić w poszukiwaniu alkoholu. Jak wynika z relacji policji, mężczyźni byli agresywni i doszło do rękoczynów. Funkcjonariusze zostali uderzeni m.in. drewnianym wieszakiem. W efekcie dwaj policjanci trafili do szpitala z obrażeniami głowy, wstrząsem mózgu i urazem kręgów szyjnych. Radnego i b. radnego zdołał zatrzymać dopiero drugi patrol policyjny. Obaj - jak się okazało po zbadaniu krwi - mieli ok. promila alkoholu w organizmie. Ani Ignor, ani Kocięba-Żabski nie potwierdzają wersji policji. Utrzymują, że na nikogo nie napadli, a sami zostali zaatakowani przez policjantów. Prokuratura postawiła obu mężczyznom po kilka zarzutów. Są podejrzani o m.in. naruszenie nietykalności cielesnej policjantów i ubliżanie im. Tuż po zdarzeniu zarząd krajowy PO zawiesił Ignora w prawach członka partii - do czasu wyjaśnienia kulisów zajścia. Sam Ignor na początku lipca zrezygnował z członkostwa w partii, z przewodniczenia klubowi PO w Radzie Miejskiej Wrocławia oraz z członkostwa w klubie. Nie zamierza jednak rezygnować z mandatu radnego do czasu wydania wyroku sądowego, bowiem nie czuje się winny. Grozi mu do 3 lat więzienia.