Dlatego np. w Lemoniadzie i Jazz Klub Rura palić będzie można tak długo, jak długo będzie to legalne. Potem zobaczymy. Lokale, które nie przyłączają się do ogólnej mody na niepalenie, to ostatnia szansa nałogowców. Na razie żaden wrocławski pub nie przyłączył się do akcji. W Guinnessie czy John Bull-u na pl. Solnym palić można do woli. Dymka bez problemu puścicie też w Highlanderze. - U nas zakaz palenia obowiązuje tylko podczas koncertów. Poza tym palić można i tyle. Do akcji się nie przyłączymy, bo nie mamy warunków do stworzenia wydzielonego miejsca dla palaczy, a o całkowitym zakazie palenia, aż do wejścia w życie ustawy, nie ma mowy - mówi Wojciech Kisiel, menedżer Rury. Palić można też we wrocławskich dyskotekach. W klubie Lemoniada przy ul. Kuźniczej to nie dla palaczy, a dla niepalących wydzielono osobną salę w tzw. VIP-roomie. - My przyłączymy się do każdej akcji promującej niepalenie, ale pod jednym warunkiem: taka akcja musi uwzględniać też tych, którzy lubią ten nałóg - tłumaczy Daniel Czaja, menedżer Lemoniady. Liczy się przede wszystkim zdrowie Stowarzyszenie Manko, które rozpoczęło akcję, działa już w kilku miastach Polski. Dzięki ich kampanii do akcji przyłączyły się już Warszawa, Kraków, Trójmiasto, Poznań, a wkrótce Łódź. - Naszą akcją chcieliśmy pokazać, że nie tylko pieniądze i kariera liczą się w życiu, ale przede wszystkim zdrowie. W Polsce pali 30 procent społeczeństwa. Pozostali są w grupie, która narażona jest na tzw. palenie bierne. Dym papierosowy jest dużo bardziej szkodliwy dla osób niepalących niż dla samych palaczy - argumentuje twardo Jerzy Łątka (niepalący). - Naszym działaniem chcemy dać szansę wolnym od nałogów. Działamy przeciw wszelkim patologiom, na które społeczeństwo nie ma wpływu, m.in. papierosom. Akcje prowadzimy nie tylko w lokalach, ale również w szkołach - dodaje Łątka. Jest ich coraz więcej Kampania "Lokal bez papierosa" ma spore powodzenie. Przyłączyło się do niej 190 lokali w całym kraju. We Wrocławiu akcja trwa od dwóch miesięcy. Na razie na listę trafiło około 30 knajpek i ciągle dołączają nowe. Tak jak dwie czekoladziarnie przy ul. Włodkowica i na Więziennej. Dymka nie puścicie też na pewno w Barze Sushi przy Nożowniczej. - Chcę, by moja restauracja była lokalem dla niepalących. Między innymi dlatego, że podaje się w niej jedzenie: ryż, ryby, które wchłaniają dym. Poza tym preferujemy i promujemy zdrowe jedzenie, więc również zdrowy tryb życia - tłumaczy Patrycja Gizicka, menedżer Sakana Sushi Baru. - Wspieram tę kampanię i myślę, że żaden z naszych gości się na nas nie obrazi. Zresztą zawsze można zapalić przed drzwiami restauracji, nie przeszkadzając innym gościom - dodaje. Olga Gadek olga.gadek@echomiasta.pl