Kobieta, która jest świadkiem w sprawie domniemanych morderców Polaka, zabitego sześć lat temu we Włoszech, nie mogła przybyć na rozprawę do kraju, ponieważ leczy we Włoszech chore dziecko i jej obecność jest tam niezbędna. Sąd postanowił zatem wykorzystać osiągnięcia techniki. Takim przedsięwzięciom często jednak towarzyszą problemy techniczne. Tak było i w tym przypadku. W sali sądowej ustawiono sporych rozmiarów ekran, na który wyświetlany jest obraz z projektora multimedialnego. Przez około pół godziny problemy techniczne uniemożliwiały rozpoczęcie przesłuchania. W końcu świadkowi udało się złożyć przyrzeczenie: Przyrzekam uroczyście, że będę mówiła szczerą prawdę, nie ukrywając niczego, tego co mi jest wiadome. Po złożeniu tego internetowego przyrzeczenia przesłuchanie wreszcie się zaczęło. Od tego momentu nie można go było jednak nagrywać, aby inni zeznający nie mogli poznać szczegółów przesłuchania. W przesłuchaniu uczestniczą nie tylko polscy, ale i włoscy sędziowie, kontrolujący czy przesłuchanie odbywa się w zgodzie z włoskim prawem. Zeznania świadka mają dotyczyć zabójstwa Polaka we Włoszech w 1997 r. O zabójstwo to oskarżeni zostali trzej inni Polacy. Jeden z zabójców został złapany i skazany we Włoszech na 23 lata pozbawienia wolności. Natomiast dwóch pozostałych Polaków - Artura D. i Jacka O. - udało się zatrzymać dopiero w Polsce. I to właśnie ich proces odbywa się w świdnickim sądzie. Obaj oskarżeni zostali doprowadzeni na środowe przesłuchanie.