Wręczając promesy, wicepremier i minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna powiedział, że w takich sytuacjach zawsze przywoływane są doświadczenia powodzi z 1997 r. - Tegorocznej powodzi nie można porównać do tego, co działo się 12 lat temu, ale też od tego czasu nauczyliśmy się m.in. tego, żeby szybko reagować i pomagać ludziom, którzy często utracili cały swój dobytek, a samorządom w odbudowie infrastruktury - mówił Schetyna. Przekazane w poniedziałek pieniądze to druga transza środków przeznaczonych na pomoc dla woj. dolnośląskiego. Wcześniej samorządy otrzymały ponad 5 mln zł na zasiłki i zapomogi dla powodzian. - Trzeba zweryfikować straty. Nie ma pieniędsamorządowcom zy na natychmiastowe odnowienie wszystkiego, ale sukcesywnie będziemy pomagać naprawiać szkody - podkreślił wicepremier. Schetyna zapewnił, że na pełną pomoc będą mogły liczyć m.in. gminy biedne i te najbardziej dotknięte przez powódź. - Dolny Śląsk został najbardziej dotknięty powodzią i może dostać tyle pieniędzy, ile będzie potrzebował. Będziemy się także starali pomagać w takich kwestiach, które najbardziej doskwierają mieszkańcom, np. brak mostów - dodał minister. Największą pomoc otrzymały gminy z powiatu kłodzkiego. Do tego regionu trafi blisko 22,5 mln zł. Wójt gminy Kłodzko, w której straty oszacowano na ok. 41 mln zł, Ryszard Niebieszczański zaznaczył, że najważniejszą kwestią jest obecnie odbudowa zniszczonych ponad 30 km dróg i ok. 40 mostów. - Nie czas na urlopy, czas na budowę. Otrzymaliśmy 8 mln zł promesy i w tym roku nie bylibyśmy w stanie wykorzystać większej ilości pieniędzy. Obecnie tej pracy może jeszcze nie widać, bo jest to praca papierkowa i projektowa - dodał. Ostateczny bilans strat po powodzi nie został jeszcze ustalony. Obecnie straty samorządów szacowane są na ok. 350 mln zł.