Naszkiermasz to oddolna inicjatywa wrocławskich artystów, służąca promocji twórczości amatorskiej i hobbystycznej. Raz w miesiącu, w klubie Kalaczakra, można oglądać i kupować ręcznie robioną biżuterię, naczynia, kartki, torby i mnóstwo innych ozdób. Zasada jest jedna: na kiermaszu wystawia się artysta we własnej osobie. Nie można sprzedawać przedmiotów wykonanych przez kogoś innego. W swojej kilkuletniej historii, Naszkiermasz doczekał się zarówno stałych wystawców, jak i klientów. - Staramy się być tu za każdym razem - mówi Ewa Mysior z wrocławskiej pracowni plastycznej Art Side. - W galeriach prace często są anonimowe, kupujący nie mają kontaktu z twórcami. Tutaj jest inaczej, możemy się w pełni zaprezentować i poznać potrzeby klientów. Do stałych bywalców należy też Anna Romek, która razem z córką Natalią chętnie przegląda oryginalne drobiazgi. - To prawdziwa kopalnia pomysłów i wiedzy - mówi. - Próbuję pokazać córce, że przedmioty zrobione własnoręcznie przynoszą dużo więcej radości i satysfakcji, niż te kupione w sklepie. Naszkiermasz pomaga również w promocji młodych rękodzielników, którzy hobby chcieliby w przyszłości zamienić w zawód. Tak jest z Lisą Gałuszką, która od dwóch lat wykonuje biżuterię z koronki frywolitkowej. - To zajęcie wymagające bernardyńskiej cierpliwości. Kiedy jednak dojdzie się do wprawy, można tworzyć prawdziwe koronkowe cuda. Rzeczywiście, frywolitkowe kolczyki, naszyjniki i bransolety cieszyły się ogromnym zainteresowaniem wśród odwiedzających kiermasz. Kilka pań dostanie 8 marca wyjątkowe prezenty. Kornelia Trytko