Żołnierze wejdą w skład Wojskowego Portu Lotniczego w Kabulu, tzw. grupy KAIA (Kabul Afghanistan International Airport). Wśród wojskowych znajdują się głównie nawigatorzy, kontrolerzy ruchu lotniczego, specjaliści służby inżynieryjno-lotniczej i żandarmi. Jak powiedział dziennikarzom we wtorek dowódca grupy KAIA płk pil. Lesław Dubaj, do głównych zadań polskich żołnierzy będzie należało kontrolowanie ruchu na lotnisku i w jego rejonie, kontrola ruchu lotniczego, obsługa inżynieryjno-lotnicza i ochrona lotniska. - Siły Powietrzne nie miały jeszcze w swojej historii takiego zadania. To największe jak do tej pory zaangażowanie żołnierzy tej formacji na teatrze działań wojennych", podkreślił Dubaj. Por. Lucjan Krzysiek, dla którego będzie to pierwsza misja, przyznał, że decyzję o wyjeździe do Afganistanu podjął spontanicznie, ale była to bardzo trudna decyzja". - Mam pracować jako kontroler lotów, czekają mnie same trudne rzeczy, niekoniecznie związane z walką. Najtrudniejsze będzie jednak przyzwyczajenie się do wielodialektowości języków które są tam używane i do innej kultury organizacyjnej, ale byliśmy do tego przygotowywani więc nie wszystko będzie zaskoczeniem", dodał Krzysiek. Żołnierzy żegnały we wtorek także rodziny, które specjalnie na tę uroczystość przyjechały do Wrocławia. Jak powiedziała PAP żona jednego z wojskowych Marta Komar, jej mąż zdecydował się polecieć na misję, ponieważ uważa, że tego typu zadania są wpisane w jego zawód i "traktuje to jako obowiązek, który musi spełnić". 1 kwietnia Polacy przejmą dowodzenie nad portem lotniczym od Węgrów. Ich misja potrwa 6 miesięcy. Następnie ich obowiązki zostaną przekazane Hiszpanom. Międzynarodowy Port Lotniczy w kabulu jest największym lotniskiem w Afganistanie. Jest obsługiwany przez 300 żołnierzy NATO i 800 pracowników cywilnych. Dziennie odbywa się tam ok. 350 startów i lądowań.