Nikomu nic się nie stało, choć hurtownia znajduje się w centrum miasta. Jak powiedział w środę rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu Krzysztof Gielsa, prawdopodobnie materiałów wybuchowych było znacznie więcej, niż deklarował właściciel hurtowni. - Do tego materiały łatwopalne spowodowały, że wciąż są duże trudności z ugaszeniem hurtowni, zwłaszcza teraz, gdy zawalił się dach i ogień bucha na zewnątrz - mówił Gielsa. Dlatego też wezwano dodatkowe siły również spoza Jeleniej Góry. Początkowo pożar gasiło sześć zastępów, obecnie 26. Tuż po wybuchu straż pożarna czekała do całkowitego wypalenia się wszystkich fajerwerków. - Ogień przenosił się bardzo szybko z jednych pudełek na inne, które także zaczynały wybuchać. Opanowanie ognia było w takim wypadku bardzo trudne - relacjonował rzecznik. Nie ma niebezpieczeństwa dla sąsiednich budynków, ponieważ hurtownia o powierzchni ok. 100 m kw. ma betonową konstrukcję. Z zagrożonego rejonu usunięto jedynie samochody. Nie wiadomo, jak długo potrwa dogaszanie pogorzeliska, ani co było przyczyną wypadku.