Pożar wybuchł w niedzielę wieczorem w hali magazynowanej o wymiarach 20 na 300 metrów. W jednej części hali znajduje się hurtownia materiałów budowlanych, w drugiej zaś składowisko plastikowych odpadów. Pożar wybuch na składowisku plastikowych odpadów. Objął on teren przylegający od hali o wymiarach 70 na 60 metrów - składowane tam były odpady. Prezydent Wrocławia: Składowisko było nielegalne Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk w poniedziałek, podczas porannego briefingu, powiedział, że w miejscu, w którym wybuchł pożar, odpady były składowane nielegalnie. "O tym, że są tam składowane nielegalnie odpady, informowaliśmy prokuraturę, śledztwo w tej sprawie zostało umorzone w oparciu o opinię biegłego" - powiedział prezydent. Dodał, że wówczas biegły nie stwierdził, że składowane bez wymaganych zezwoleń odpady miały stanowić zagrożenie dla ludzi lub środowiska. "Będziemy wnioskować do prokuratury o ponowne wznowienie tego postępowania. Poproszę też prokuratora regionalnego, aby objął nadzorem to postępowanie" - powiedział prezydent. Sutryk jednocześnie podkreślił, że wszystkie podmioty w mieście, które mają pozwolenia na zbiórkę odpadów, robią to zgodnie z przepisami. "Nie ma zagrożenia dla mieszkańców" Pożar przy ulicy Szczecińskiej nadal gasi ponad 30 zastępów straży pożarnej. Zastępca komendanta miejskiego PSP we Wrocławiu. mł. bryg. Remigiusz Adamańczyk powiedział, że na miejscu jest również grupa chemiczno-ekologiczna, która na bieżąco monitoruje stan powietrza w związku z tym pożarem. "Nie ma i nie było zagrożenia dla zdrowia okolicznych mieszkańców" - powiedział strażak. Adamańczyk podkreślił, że pożar się już nie rozprzestrzenia, a strażacy próbują dotrzeć to jego zarzewia. "Musimy przewrócić tę górę odpadów, by mieć pewność, że pożar nie wybuchnie ponownie" - powiedział. Dodał, że ogień strawił cześć hali magazynowej, w której składowane były odpady plastikowe oraz rozprzestrzenił się na teren wokół, gdzie również znajdowały się odpady. Akcja gaśnicza może potrwać jeszcze wiele godzin. W jej trakcie obrażenia odniosło dwóch strażaków. Jeden został poparzony, drugi zaś doznał skręcenia kostki.