Zrabowana suma prawdopodobnie nie była duża. Jak powiedział mł. asp. Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, napastnik miał twarz zasłoniętą kominiarką. "Po wejściu do placówki bankowej sterroryzował pracowników przedmiotem przypominającym broń. Po wydaniu pieniędzy uciekł" - powiedział policjant. W czasie napadu w placówce było sześciu klientów i trzech pracowników. Nikomu nic się nie stało. Trwają poszukiwania bandyty. Nie wiadomo jeszcze ile pieniędzy zostało skradzione, ale jak dodał Petrykowski "z pierwszych informacji wynika, że nie była to bardzo duża suma".