Zacznijmy jednak od tego, że impreza była niedostatecznie rozreklamowana - w porównaniu do jej poprzednich edycji. Stąd uzasadnione pretensje wielu młodych ludzi, którzy dopiero w ostatniej chwili dowiadywali się, iż chodzi o zawody zaliczane do Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Zaskoczeni nią byli też kierowcy pojazdów, którym nagle np. funkcjonariusze policji zakazywali przejazdu zamkniętymi dla rajdu odcinkami ulic oraz dróg. Same zawody odbywały się w sportowej atmosferze, zaś wśród ekip zauważalna była wola walki. Wieczorny prolog ulicami Kłodzka wygrał Tomasz Kuchar z Danielem Dymurskim, jadący peugeotem 207 S 2000, pokonując odcinek 2,2 km w czasie 1.47,1, a pokonując koleno: Leszka Kuzaja z Craigiem Parrym w identycznym aucie (strata 2,2 sek.) oraz Mariusza Steca z Joanną Madej w mitsubishi lacer evo IX (strata 2,7 sek.). Piątek i sobota upłynęły zawodnikom na pokonywaniu odcinków pozamiejskich. Ścigali się z czasem oraz podgórskimi i górskimi odcinkami w rejonie Zieleńca, Spalonej, Krosnowic, Dębowiny, Szczytnej... Niestety, organizator zrezygnował z odcinka specjalnego w rejonie Białej Wody z racji tego, że więcej było kibiców i zdecydowanie mniej osób zabezpieczających ten fragment trasy. Przykra decyzja dotknęła załogę nr 75 Leszek Kapłan - Michał Miklaszewski. Badania technicznego wykazały, że ich pojazd miał odstępstwa techniczne. Spowodowało to przesunięcia w klasyfikacji RSP PZM. Zawieszono natomiast decyzję o wynikach RSMP - Rajdu Dolnośląskiego w związku z protestem wniesionym przez PSO-BF Goodrich Rally Team wystawiającego załogę Leszek Kuzaj - Craig Parry. Rozstrzygnie go Główna Komisja Sportu Samochodowego PZM.