Jak poinformował Cezary Grochowski z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej, tegoroczna frekwencja to absolutny rekord. - Jechaliśmy nie tylko dla własnej przyjemności, ale była to pozytywna demonstracja. Chodziło nam o pokazanie wrocławianom, że im więcej rowerzystów, tym lepsze jest nasze miasto. Nie ma spalin, hałasu i korków - dodał Grochowski. Piknik obfitował w wiele atrakcji, m.in. w konkursie na najbardziej odjazdowo przebranego cyklistę można było wygrać cenny rower. Były koncerty, pokazy, szkolenia z drobnych napraw, znakowanie jednośladów, wyścigi, prezentacje rowerów elektrycznych. - Grałem już w wielu miejscach, ale pierwszy raz podczas jazdy na rowerze - powiedział Witold Sikora, saksofonista zespołu "Naczynia połączone". Muzycy grali funky i rocka, najpierw jadąc w kilkuosobowej rikszy na czele peletonu, a na pikniku dali koncert ze sceny. Podczas imprezy zbierano również podpisy pod petycją, by otworzyć dla cyklistów wrocławski Rynek, po którym od lat obowiązuje zakaz jazdy rowerem. Postulowano też zmiany w prawie o ruchu drogowym i rozmawiano o budowie ścieżek rowerowych w stolicy Dolnego Śląska. - Z tegorocznego budżetu Wrocławia na ścieżki magistrat wyda sporą kwotę, bo 3,6 mln zł, ale w 2014 r. ma to być suma znacznie mniejsza, gdyż zaledwie 1,3 mln zł. To grozi zahamowaniem inwestycji, będziemy się upominać o więcej - powiedział Grochowski. Wrocławskie Święto Rowerzystów było częścią podobnych imprez, które w niedzielę odbyły się również w 9 innych miastach zrzeszonych w tzw. sieci miast dla rowerów. - Peleton w Trójmieście liczył prawie 10 tysięcy cyklistów, w Szczecinie jechało ponad 4 tysiące kolegów, a w Krakowie było 3,5 tysiąca uczestników - dodał Grochowski.