Do Afganistanu pojedzie ogółem 87 saperów, żołnierzy służb logistycznych i medycznych. Minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński nie zaprzeczył i nie potwierdził informacji, że wśród nich są komandosi jednostki GROM. - Polscy żołnierze są ubezpieczeni na dwa sposoby. Pierwszy to ubezpieczenie standardowe o wartości 37 tys. zł i drugie dodatkowe na 40 tys. - powiedział Jerzy Szmajdziński podczas pożegnania. Na płytę lotniska nie wpuszczono rodzin odlatujących żołnierzy. Kilkaset osób zatrzymano przy płocie oddalonym od miejsca, gdzie stały samoloty, o kilkadziesiąt metrów. Wśród rodzin byli też przeciwnicy polskiej misji w Afganistanie. Kilku mężczyzn trzymało transparenty: "Wasz wyjazd to skandal". W grupie żołnierzy polskiego kontyngentu wojskowego poleciał też 6-osobowy zespół medyczny, w tym psycholog. Saperzy i logistycy lecą do Afganistanu później niż przewidywano, ale - jak zapewnia resort obrony - są dobrze przygotowani do misji, szczególnie do działania w obcym terenie. Otrzymali specjalne instrukcje, dotyczące tego, co na obcym terenie można robić, a czego pod żadnym pozorem robić nie wolno. Żołnierzom nie wolno podnosić żadnych podejrzanych przedmiotów, zapuszczać się poza wyznaczony teren, zatrzymywać się przy obcych samochodach czy pomagać rannym cywilom, ponieważ wszystko to mogą być pułapki. Zostali także uprzedzeni, aby nigdy i pod żadnym pozorem nie odzywali się do afgańskich kobiet - mogłoby to obrazić uczucia religijne. W Afganistanie nie wolno też nosić w widocznych miejscach medalików ani innych przedmiotów kultu religijnego, związanych z chrześcijaństwem. Wszystkie te zalecenia wydano dla dobra żołnierzy, aby Polacy w komplecie powrócili do kraju.