Na policję w Górze zadzwoniła zdenerwowana kobieta z Wąsosza z prośbą o pomoc. Twierdziła, że jej roczne dziecko nie oddycha. Jeden z dyżurnych wezwał pogotowie, drugi przez 20 minut uspokajał matkę i udzielał jej porad. - Kobieta miała m. in. miała ułożyć dziecko w pozycji bocznej ustalonej i informować policjanta o stanie zdrowia dziecka - relacjonuje Janusz Konopnicki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Górze. Do pomocy włączył się również sąsiad kobiety, który wszedł do jej mieszkania zaniepokojony hałasem. To on trzymał słuchawkę i przekazywał kobiecie polecenia policjanta. Pogotowie zabrało dziecko do szpitala. Policjant, który pomagał kobiecie, odwiedził dziś w szpitalu małego pacjenta. Na szczęście, dziecko czuje się już lepiej. - Życiu dziecka już nic nie zagraża. Wczoraj miało bardzo wysoką gorączkę, ale w szpitalu udało się ją zbić - ustalili dziennikarze w szpitalu w Górze. Policja potwierdza, że ludzie coraz częściej dzwonią na komendę w sprawach ratowania życia. - Jesteśmy od tego, by pomagać ludziom w każdej sytuacji. Cieszy nas, kiedy ta pomoc okazuje się skuteczna. Nie irytują nas takie telefony - zapewnia Paweł Patrykowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. maks SCHEMAT UDZIELANIA PIERWSZEJ POMOCY PRZY ZAKRZTUSZENIU PIERWSZA POMOC PRZY ZAKRZTUSZENIU - ZOBACZ ZDJĘCIA NAUCZ SIĘ I POMÓŻ ŚMIERĆ PO 10 MINUTACH