Generalizując nadwerężyli zajmowane stanowiska oraz sprzeniewierzyli się wykonywanemu zawodowi. Starszy stażem policjant z miejscowego posterunku samochodem wyjechał z 16-letnią dziewczyną w ustronne miejsce i tam ją wykorzystał. Po jakimś czasie poinformowała go, iż lekarz stwierdził, że jest w ciąży. Wówczas zaczął nalegać, aby ją usunęła. Załatwił jej wizyty u innego lekarza, we Wrocławiu, który wziął opłatę za "aborcję". Potem jednak okazało się , że pierwszy z medyków się... pomylił, zaś drugi, chyba połakomił. Ten sam funkcjonariusz innym razem z tą nastolatką oraz jej koleżanką pojechali nad zalew, gdzie spożywali alkohol. Pierwszej z dziewcząt mocno zaszumiało w głowie, więc pozostawiła znajomych. Po jakimś czasie mężczyzna zaproponował poznanej dziewczynie, aby wsiadła do samochodu. Już miał się do niej dobierać, kiedy nadmiar procentów w jej żołądku zrobił swoje. Nie było warunków do miłosnych igraszek... Inny funkcjonariusz, młodszy stażem, pewnego dnia wezwany został na interwencję do budynku, w którym głośno bawiła się młodzież. Towarzyszył mu - jak utrzymują świadkowie - nietrzeźwy strażnik graniczny. Za patrolem z łoskotem zamknęły się drzwi, czego nie zdzierżył policjant. Zagroził jednemu z młodzieńców, że go jeszcze popamięta. Kiedy ten następnego dnia z dwoma kolegami znalazł się na radkowskim rynku, stróż prawa ich wypatrzył i doprowadził na posterunek. Tamtych umieścił w osobnym pomieszczeniu, natomiast "upatrzonego" sobie skuł kajdankami i pobił. Później zatelefonował do jego ojca wmawiając mu, iż to jego syn go zaatakował. Chłopak otrzymał jeszcze reprymendę od rodziciela, który jednak po tekstach, m.in. zamieszczonym w EG, podzielił się swoimi wątpliwościami z prokuratorem. Obaj policjanci również z radkowskiego rynku radiowozem wywieźli na tzw. język teściowej innego chłopaka. Mieli wobec niego pewne zastrzeżenia. Młodzieniec został przez nich pobity i pozostawiony. Kilka kilometrów do domu pokonał pieszo. Wcześniej w podobny sposób postąpili - o czym pisaliśmy - wobec innego młodzieńca, którego wywieźli z centrum Wambierzyc. Postanowieniem sądu wspomniani policjanci objęci zostali trzymiesięcznym aresztem, zaś decyzją przełożonego - zawieszeni w czynnościach służbowych. bwb